Smutek jest wyjątkowo niemotywującym uczuciem. Złość, nienawiść,radość - wszystko daje kopa do działania. Albo mówimy sobie : nooo kurwa, JA nie mogę? No to wam pokażę! No to się wszyscy teraz przygotujcie na zbieranie szczęk z podłogi. Albo : oooojeeej, udało mi się, jak superaśnie, teraz to mogę wszystko, z drogi bo nadchodzę!
A smutek?
Nic tylko leżeć jak naleśnik cały dzień. Gapić się w przestrzeń i starać się nie myśleć. Najlepiej zasnąć. Spać spać spać. Wstać i zaraz z powrotem, bo świat przecież taki zły, a ja taka smutna. Uciekam.
Chyba powstał tylko po to, żebyśmy mogli usłyszeć pierdyliard smutnych, łzawych piosenek, melodii chwytających za serduszko, przeczytać tysiące dobrych książek i wierszy płynących prosto z samego środka zranionej duszyczki. Tak, po to chyba Bóg stworzył smutek. Choć w sumie wystarczyłaby zwykła wrażliwość, czy nie?
Idealnie smucić się można przy:
Uwielbiam ten zespół.
piosenki piękne. Smucę się razem z Tobą. Mimo, że nie powinnyśmy z wielu powodów. Bo inni mają gorzej, a wcale się nie smucą. Ale jak ogarnia Cię niemoc wprowadzania zmian to tak jest... P.S wracam do komentarzy-naprawiłam co zepsutym było choć nie tak jak chciałam:) (M.)
OdpowiedzUsuńpo dziesiejszym dniu stwierdzam, że smucić się można choćby po to, żeby potem intensywniej odczuwać radość :)
OdpowiedzUsuń