Zaczęło się od granatu. Dzisiejszego ranka czy przedpołudnia
poszłam na zakupy i kupiłam granat. Rzadko sięgam w sklepie po owoce inne niż
jabłka czy banany, bo jakoś zakodowane mam, że DROGIE, to nie biorę. Ale tym
razem się skusiłam, może zachęcona zdjęciami ślicznych sałatek posypanych tymi
małymi rubinkami, którymi wybuchowy owoc jest wypełniony. Przekroiłam granat na
pół i zaczęły się schody – ziarenka, które chciałam wydłubać, strzelały sokiem
na wszystkie strony. Sfrustrowana szybko odłożyłam sprawcę zamieszania do
koszyka na owoce i pomyślałam : ‘Sprawdzę sobie później w Internecie jak
obierać granat, tak, żeby kuchnia nie przypominała planu zdjęciowego Piły’.
Chwila chwila Aniu, nie za szybko się poddałaś? No i oto jest, lawina myśli i
pytań. Głupi, niepozorny owoc doprowadził mnie do pytania: Czy w dzisiejszych
czasach nie nagrywa/nie pisze się tutoriali na KAŻDY temat? Czy ludzie się
przypadkiem nie rozleniwili? Czy nie zabijają własnej kreatywności przez
szukanie rozwiązań podanych na talerzu? Mamy w Internecie tysiące porad : „Jak
zrobić makijaż krok po kroku?”, „Co założyć na pierwszą randkę?”, „Co mówić, by
dobrze wypaść przed rodzicami chłopaka?” , „Jak składać pranie?” , „Jak obrać
banana?” . Co by było, albo co będzie, jeżeli kiedyś znów nadejdą czasy bez
Internetu? Zginiemy marnie, bo nie będziemy umieli nic wymyślić samodzielnie?
Dziś nie chcemy tracić cennego czasu na zastanawianie się, analizowanie i
wymyślanie. Ciężko ruszyć głową, od razu sięgamy po gotowe rozwiązanie. Tworzy
się dziś masę aplikacji, które ułatwiają nam życie. Już nie trzeba zapisywać
listy zakupów na karteczce, nie mówiąc już o zapamiętaniu jej – możesz ściągnąć
aplikację, która zrobi to za ciebie.
Dowiedziałam się dziś jak najlepiej obrać granat lub szybko
wydostać wszystkie ziarenka. Fajnie to wiedzieć, życie faktycznie staje się
łatwiejsze. Ale czy nie odczułabym większej satysfakcji, gdybym sama coś
mądrego wymyśliła? Przecież jeśli poświęciłabym więcej czasu na obejrzenie tego
owocu, wykorzystałabym wiedzę, którą posiadam , najzwyczajniej w świecie wysiliła
mózgownicę, jest szansa, że wpadłabym na dokładnie to, co obejrzałam w sieci.
Może zmarnowałabym kilka granatów, ale przybyłoby mi kilka połączeń między
neuronami.
Nie wiem, czy mam rację, będąc wrogiem aplikacji, nie wiem
do końca co sądzę o internetowych poradnikach. Wiem za to, że nie piszę
najlepiej na świecie, ale poćwiczyć nie zaszkodzi. A jeżeli choć jedna
duszyczka to przeczyta i nad tym się zastanowi, to będę całkiem zadowolona.
Mam nadzieję, że nie skończymy wpisując w wyszukiwarkach
pytanie z tytułu notki. Byłoby przykro.
Miłego weekendu.
Na koniec koniec piosenka, z płyty, która na okładce ma granat.
"nie nagrywa/nie pisze się tutoriali na KAŻDY temat"
OdpowiedzUsuńczyżbyś słowem "tutorial" nie udowodniła, że korzystasz z tychże poradników dość często? ;)
Poza tym trochę nie zgadzam się z tym, że jeśli internetu nie będzie to będziemy lewi. Dlaczego? Po pierwsze internet już będzie zawsze ;) Po drugie wybieranie krótszej drogi do rozwiązania problemu (w tym wypadku jest to wpisanie w google "jak zrobić siku") jest sprytniejsze niż próbowanie - po co wpadać na rozwiązanie, na które ktoś już kiedyś wpadł? Oczywiście, fajnie jest umieć samemu coś wykombinować, ale jednak są rzeczy, na które nie trzeba samemu wpaść, by zapamiętać jak się je robi ;) poza tym aplikacje są fajoskie!
Nie powiedziałam, że nie korzystam, właśnie moją pierwszą myślą przy obieraniu granatu było "wyszukam tutorialik" . A na końcu napisałam, że nie wiem co o tym sądzę, po prostu tak się tutaj zastanawiałam :) a do aplikacji może się przekonam.
Usuńa ja się zastanowiłam - bądź zadowolona, proszę! :)
OdpowiedzUsuń