Przetrwałam długi weekend. To takie uczucie, jak... mniej więcej przed świętami : " jeszcze tylko spowiedź i będzie można spokojnie się wyluzować ". Ja mogę już teraz właśnie wrzucić na luz i czekać na zimę. To chyba nie najlepszy znak jeśli bardzo nienawidzi się swojej pracy. Na razie jednak trzeba ścisnąć tyłek, próbować nie narzekać i jakoś brnąć dalej. Pocieszam się, że będzie lepiej, jeszcze będzie kolorowo. A tymczasem napijmy się piwka i zapomnijmy, o wszystkich ludziach, których chcieliśmy dziś zamordować. Bo to jest nie takie, a one nie tak, a tamci co innego, a ja chciałam tak , A JA JESTEM TAKA NIEZADOWOLONAAAAA! I wtedy moje oczy ciskają piorunami, moje brwi dotykają już prawie stóp , zęby zaciśnięte max iiii próbuję przywołać uśmiech na twarz, ale wychodzi tylko ponury grymas. To dlatego napiweczki takie niskie. No, ale mieliśmy zapominać. Więc zdrowie.
A TU WKLEJAM TAK BARDZO PASUJĄCE DO TEMATU ZDJĘCIE :
(nie mam innego, kto by się przejmował, sorry, ale wschód słońca to jest to, co miałam okazję podziwiać, popierniczając do pracuni)
Ania, jak przyjadę to mi po kolei musisz wszystko opowiedzieć, a zdjęcie pasuje! dodaje otuchy
OdpowiedzUsuńopowiem, choć mam nadzieję, że wtedy będę pamiętać tylko jasne punkcikii i o tym będę gadać:))
OdpowiedzUsuńPodziel się i tutaj tym wspaniałym wydarzeniem :D:D
OdpowiedzUsuńhaha, jak kupię film do aparatu ;D
OdpowiedzUsuń