poniedziałek, 4 sierpnia 2014

sierpień.

Za oknem pada. Grzmi. Proste, skoro nadeszło moje upragnione i wyczekane wolne, słoneczna pogoda odeszła.  Nie lubią się nawzajem. Więc zamiast czytać książki nad wodą opalając trochę moje zbyt blade ciało, czytam w domu i słucham płyt. Chociaż kolekcja winyli ogromna nie jest, znajdują się tam takie albumy, na które zawsze mam ochotę. ZAWSZE. Pink Floyd, wiadomo.

Od czterech dni mamy sierpień. Jeden z moich ulubionych miesięcy, szczególnie na wsi. Lato powoli będzie się zbierać, ale jeszcze pozwoli się nacieszyć sobą. Czas żniw i upałów, które pozwalają na myślenie tylko o niczym. Czas przesyconych zapachem wolności i lenistwa wieczorów. Owoce ciepłe od słońca, prześliczne i soczyste pomidory. Łąki, na których kwiaty i trawy marzą o burzy, która wiadomo - nadejdzie. Gwałtowna i nagła, chwilowa. Tak to było na wsi. Miasto inaczej przeżywa sierpień. Nawet nie zauważasz, że już jest. Chyba, że w kalendarzu.

Pamiętam, że rok temu wracając busem do domu, w jeden z tych upalnych dni, słuchałam The Doors. Patrzyłam na ten rozgrzany krajobraz za oknem, na góry i lasy jakby "wysuszone" , na tle niebieściusieńkiego nieba i to co słyszałam w słuchawkach zgrało mi się idealnie z tym co widziałam. W jedną całość. Błogość, lenistwo i rozmarzenie. Mimo, że przecież lato nie zwalnia od pracy. Ale sierpień... W sierpniu wszystko bywało inaczej. Stworzyłam sobie wtedy playlistę, którą nazwałam "latolato".  Ogarnijcie, może Wam też się wyda idealna.



1.The Doors - Break on trough

2. The Kills - DNA

3. Maanam - Krakowski spleen

4. The Doors - Indian summer

5. The Temper Trap - Sweet disposition

6. The Kills - Baby says ( <3 )

7. The Doors - Alabama song

8. The Kills - Damned if she do

9. The Doors - Hello, i love you

10. David Bowie - Starman

11. The Kills - Future starts slow

12. The Doors - Twentieth Century Fox



 Dość monotematycznie. Cóż, mam słabość do albumu The Kills, z którego te piosenki pochodzą, a do Doorsów w lecie jeszcze większą. Mogłabym tu wcisnąć pewnie jeszcze z milion piosenek, które niby pasują do upałów, ale akurat takich słuchałam rok temu i mi się teraz kojarzą. Przed chwilą właśnie miałam dodać jeszcze jedną, ale kiedy ją włączyłam, to w głowie  pojawiły mi się  opadające liście, kasztany, poranna mgła... yhym, słuchałam tego jesienią, nic nie poradzę, nie pasuje ;)  Żyjmy sierpniem!





 

Na zdjęciach sierpień 2013.

4 komentarze:

  1. <3 miłość bez stawiania warunków. te miejsca kocha się za to że w ogóle istnieją! :)

    ostatnio pmyślałam: gdyby teraz przyszło mi umrzeć... wiem, że mam najwspanialszą rodzinę świata i cudowne wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. szkoda, ze te najlepsze pochodzą z dzieciństwa, trzeba nad tym popracować;) (przynajmniej u mnie)
    na szczęście Rodzice zadbali o to, żebym też w Krakowie mogła się cieszyć tymi pomidorami :D szkoda tylko, że tego nie widzę na co dzień.

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne zdjęcia :) bardzo tu u Ciebie przytulnie :)

    OdpowiedzUsuń