czwartek, 19 czerwca 2014

empatia

Nie wiem czy ma sens to , bym pisała o tym o czym zamierzam, ale co tam. Czasem trzeba ponarzekać, wypłakać się, wygadać. W większości przypadków to pomaga i życie znów staje się znośne.

Niesamowicie mnie denerwuje kiedy ludzie są wobec siebie niegrzeczni i niemili. Tak, zdaję sobie sprawę z tego jak to zabrzmiało. Jakbym miała 6 lat i moim największym problemem byłoby czy na śniadanie zjeść płatki czy lepiej bułkę z nutellą. Jestem już jednak trochę starsza, mam więcej problemów, są poważniejsze, ale nadal nie widzę powodu, żeby się tym nie przejmować. Bo dla przykładu: mam świetny dzień, włączam sobie skoczny kawałek w drodze do pracy, wystukuję rytm na udzie idąc. Humoru nie psuje mi nawet miejsce, do którego zmierzam. Po prostu błogość. Dzień jednak zazwyczaj zostaje popsuty. Nie przez pogodę, nie przez rzeczy, ale niestety przez ludzi. Przez takie wredne jednostki, które zazwyczaj wstają lewą nogą i wychodzą z domu w świat z misją zepsucia humoru każdemu na swojej drodze. Nie pasuje im nic. Nie pomoże uśmiech jaki starasz się mieć na twarzy. Wszystko jest źle i ty też jesteś do dupy. I tyle.

Żeby nie było - ja też do jakichś najbardziej pozytywnych osób nie należę, nie jestem wesołkiem, który szklankę ma zawsze do połowy pełną. Ale mam zasadę : mogę sobie mieć zły humor, ale nie psuję go innym. Może jestem dziwna, ale przeżywam dość solidną chwilę sytuacje, w których ktoś był dla mnie niemiły, skoro ja nic nie zrobiłam. Rozmyślam sobie potem o tym, zastanawiam się czemu i często takie sytuacje odbierają mi ochotę odzywania się do kogokolwiek po wyjściu z domu, nakłaniają do włożenia słuchawek w uszy, żeby mieć święty spokój. Nie podoba mi się to. Tak trudno jest być chociaż uprzejmym, jeżeli nie mamy ochoty rozsyłać uśmiechów na prawo i lewo? O kulturze i dobrym wychowaniu pamiętać należy zawsze. Chamstwa nic nie usprawiedliwia. Każdy przecież wie, że jeżeli WSZYSCY BYLIBY MILI, TO BY SIĘ NAM LEPIEJ ŻYŁO. Jasne, że wie. Tylko czasem ma to daleko w dupie, bo przed chwilą kopnął małym palcem w szafkę.To się przecież tylko liczy.

Na szczęście wielu jest też tych, którzy dają mi nadzieję i powstrzymują od składania ofiar na ołtarzach, na przebłaganie za głupotę i buractwo ludu.

Apeluję więc : pamiętajmy o uprzejmości, bądźmy milsi.

 

Podpisano:
  naiwna a.

3 komentarze:

  1. no cóż... naiwnych jest więcej :) Nie zamierzam tego zmieniać. Ale musimy też chyba nauczyć się mieć daleko gdzieś tych, którzy chcą za wszelką cenę zniszczyć nam dzień... trudne to.

    OdpowiedzUsuń
  2. ...a ja ostatnio cały dzien byłam miła słodka w ogóle super, ludzie wokół mnie tacy jak ja dla nich - milusi ,a popołudniu mnie ptak osrał ...
    sory,przeczytałam posta, biorę poważnie to co piszesz (rozważam itp) ale to była moja pierwsza myśl ,co do sytuacji psujących dzień... Hm,dobrze,że było to póóóźne popołudnie... ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. "ptak mnie osrał" hahaha <3 równowaga we wszechświecie zachowana! nie mogło być zbyt pięknie!

    OdpowiedzUsuń